Dzieje pewnego certyfikatu szlachectwa

 Wszędzie, wszędzie na planecie Braci moich ryty ślad!
Zygmunt Hr. Krasiński („Psalm miłości”)

Jest to najbardziej niecodzienna historia odnalezienia certyfikatu szlachectwa, jaką spotkałem. Dzięki uprzejmości Hr. Juliusza Ostrowskiego (1923-2009), byłego Prezydenta Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, przytaczam na fragment listu jego brata opisujący odnalezienie dokumentu.

„Wczoraj mieliśmy dosyć niecodzienne pytanie. Pojawił się ksiądz, pełniący obowiązki misjonarza przydzielonego do rezerwatu indiańskiego w pobliskiem miasteczku Pala. Przywiózł niesamowity dokument, który jemu z kolei zaprodukował jeden z najstarszych Indian mieszkający w jego rezerwacie, nazwiskiem Gauche. Ten Indianin, obecnie około 70-letni i zupełnie nieumiejący czytać czy pisać, chciał się od księdza dowiedzieć o treści dyplomu, który według niego był w posiadaniu jego rodziny od generacji. On uważał to za dokument pozostawiony przez administrację hiszpańską. Ku naszemu osłupieniu to się okazał dyplom szlachectwa, wspaniale napisany i narysowany po polsku, datowany we Lwowie w roku 1846, z pieczęciami i podpisami. Wystawiony jest w imieniu cesarza Austrii i króla Galicji i Lodomerii i wszystko wskazuje na to, że nie jest fałszerstwem. Dyplom na mówi, że Bartłomiej Dąb Gołaszewski herbu Kościesza, pan na majątku Gołasze, jest szlachcicem etc.etc. Jak to powiązać z tym prymitywnym Indianinem? Czy pan Gołaszewski tu przyjechał i pozostał z Indianami i razem z Indianka założył rodzinę? Na próżno gubimy się w domysłach. Krysia Saling spekuluje, czy on nie przyjechał, jako jeden z austriackich kawalerzystów w świcie Maksymiliana w 15 lat później, a po klęsce rojalistów czy możliwe, że tu pozostał? W każdym razie ten Indianin jest chyba jedynym człowiekiem na świecie, który nie rozumiejąc ani słowa z tego wszystkiego może być półszlachcicem polskim”.

Tomasz Hr. Ostrowski[1], San Diego, California, USA, 29 sierpień 1994

 

Certyfikat dotyczy przedstawiciela rodu Gołaszewskich znanego z herbarzy i metryki szlacheckiej. Był nim Alfred Zygfryd Aleksander, trojga imion, z Gołasza Gołaszewski h. Kościesza, syn Bartłomieja, c.k. tajnego radcy, prezesa Trybunału Apelacyjnego i członka galicyjskich stanów, i jego pierwszej małżonki Józefy z Poletyłłów h. Trzywdar. Teza o przyjeździe tegoż szlachcica galicyjskiego i polskiego do Meksyku z cesarzem Maksymilianem w 1864 wydaje się hipotetyczna. W tym bowiem roku Alfred Gołaszewski liczył 60 lat.

  • Boniecki Adam, Herbarz polski, t. 6, Warszawa 1903, s. 198.
  • Poczet szlachty galicyjskiej i bukowińskiej, Lwów 1855, s. 68.

Oprac. Tomasz Lenczewski

[1] Tomasz Hr. Ostrowski (1922-2012), syn Jana i Anny z Hr. Broel-Platerów Hr. Ostrowskich z Ujazdu, tłumacz i Kawaler Honorowy i Dewocyjny Suwerennego Zakonu Maltańskiego.