Czy aby na pewno był to szef wywiadu Naczelnego Wodza?

Na marginesie nowej publikacji.

Nakładem Wydawnictwa „Bellona” ukazała się ostatnio książka Tadeusza Modelskiego „Byłem szefem wywiadu u Naczelnego Wodza”. Wydawca zapowiadał ją jako „doskonałą, obszerną, bogato udokumentowaną pracę członka Rządu RP na uchodźstwie odpowiedzialnego za wywiad, uczestnika i naocznego świadka sprawy polskiej w czasie II wojny światowej”1. Niestety, trudno się zgodzić z tą kłamliwą oceną.


O samym Autorze możemy dowiedzieć się tyle, ile wyczytamy z krótkiego wstępu autorstwa jego bratanicy, Miry Modelskiej-Creech. Tadeusz Modelski – prawnik i ekonomista – przed wojną był jednym z wyższych przedstawicieli administracji m. st. Warszawy. Po wybuchu wojny pełnił kolejno funkcje: wyższego oficera Wydziału Prawnego MSW w Paryżu, wyższego oficera MSW w Londynie i naczelnika Departamentu Prawnego Ministerstwa Odbudowy Administracji Państwowej. Od września 1941 r. do lipca 1943 r. Tadeusz Modelski był jedynie cywilnym Kierownikiem Wydziału Społeczno-Politycznego MSW Emigracyjnego rządu w Londynie, a potem (cały czas jako cywil!) oddelegowany na szefa wywiadu MSW – czyli lokalnej komórki wywiadu, które funkcjonowały przy każdym Ministerstwie w okresie wojny.

Stanisław Gano
Prawdziwym Szefem Wywiadu Naczelnego Wodza, czyli szefem Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza był Stanisław Gano, ps. Stanisław (ur. 1895 w Opatowie, zm. 1968 w Maroku) – pułkownik dyplomowany Wojska Polskiego i sztabowiec. Była to niezwykła postać: studiował w Instytucie Technologicznym w Moskwie. Podczas I wojny światowej był oficerem saperów w armii rosyjskiej, następnie w 4 Dywizji Strzelców Polskich, po odzyskaniu niepodległości w 2 Dywizji Piechoty Legionów. Był też absolwentem Wyższej Szkoły Wojennej. Od 1928 r. pełnił służbę na różnych stanowiskach w Oddziale II, był m.in. twórcą i szefem Samodzielnej Sekcji Technicznej. W czasie II wojny światowej był najpierw zastępcą szefa, a potem szefem Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza i słusznie jest uważany za jednego z autorów sukcesów tej służby. W 1945 r. przekazał Brytyjczykom w depozyt, na ich żądanie, akta wywiadowcze II Oddziału Sztabu Naczelnego Wodza. Akta te jednak nie zawierały kartoteki agentów, którą płk Gano rozkazał spalić, by nie weszła w posiadanie Sowietów. Po wojnie żył na emigracji. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Krótką monografię tej postaci opublikował Marek Lis. „Generał Stanisław Gano (1895-1968)” Rocznik Muzeum Historyczno Archeologicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim, Tom III, s. 173-194 (2000).
I to właściwie dyskwalifikuje całą książkę Tadeusza Modelskiego jako fałsz historyczny. Gdzie płk Gano, a gdzie cywilny pracownik wywiadu bez kwalifikacji wojskowych Tadeusz Modelski? Sprzątacz w Pentagonie też może się znajomym przedstawiać jako pracownik tej instytucji, tylko, czy to kwalifikuje go na stanowisko „doradcy Prezydenta USA do spraw Bezpieczeństwa”? Tak więc książka od samego tytułu jest kłamstwem!
Ponieważ biogramu Tadeusza Modelskiego nie zawierają żadne źródła biograficzne, who is who?, czy internetowe Wikipedie, trudno też znaleźć informacje wyjaśniające stopień pokrewieństwa Tadeusza z gen. Izydorem Modelskim, dosyć nieciekawej postaci „londyniszcza” pojawiającym się kilkakrotnie na zamieszczonych w książce zdjęciach.

Gen. Izydor Modelski
    Izydor Modelski (ur. 10 maja 1889 Lwów – zm. 25 września 1962 roku w Waszyngtonie. Był doktorem filozofii i generałem dywizji Wojska Polskiego.
Studiował na Uniwersytecie Lwowskim, działając jednocześnie w Drużynach Strzeleckich. W okresie od sierpnia 1914 do lipca 1917 r. służył w I Brygadzie Legionów. Był dowódcą plutonu, komendantem szkoły podoficerskiej, dowódcą batalionu 6 Pułku Piechoty, komendantem szkoły oficerskiej. Po kryzysie przysięgowym internowany był w Beniaminowie. Po uwolnieniu służył w Polnische Wehrmacht, a w listopadzie 1918 r. wszedł w skład Wojska Polskiego. Był komendantem garnizonu Warszawa w listopadzie 1918 r. Potem pełnił funkcję Dowódcy Grupy Operacyjnej w walkach z Ukraińcami w rejonie Lwowa (listopad 1918–1919). W okresie czerwiec 1919–1920 był w sztabie gen. Józefa Hallera, jako kwatermistrz Armii, a potem w Oddziale IV Sztabu Generalnego. Od 1 czerwca 1919 r. był podpułkownikiem. Na froncie bolszewickim był dowódcą 79 Pułku Piechoty od czerwca do lipca 1920 r. Po wojnie był członkiem Najwyższej Komisji Opiniującej przy Naczelnym Wodzu – do 1922 r. W latach 1922–1923 ukończył kurs doskonalący w Wyższej Szkole Wojennej w Rembertowie, gdzie został awansowany na pułkownika 1 lipca 1923 r. Do 1924 r. dowodził 72 pp. Potem, w latach 1924–1925, był szefem Sztabu Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu. W latach 1925–1926 był dowódcą 30 pp. W czasie przewrotu majowego opowiedział się po stronie rządowej. Aresztowany przez podkomendnych oficerów, pozostawał w dyspozycji dowódcy Okręgu Korpusu nr IX. Od 1927 do października 1928 r. pełnił funkcję komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień w Łańcucie. W stanie spoczynku od października 1928 r. Przewodniczył Związkowi Hallerczyków.
1 października 1939 r. gen. Władysław Sikorski, nowy Naczelny Wódz i minister spraw wojskowych, powołał go do służby czynnej we Francji, mianując początkowo I pomocnikiem, a 24 listopada II zastępcą ministra spraw wojskowych, którą to funkcję pełnił do lipca 1940 r. Modelski kierował Gabinetem Ministra i Komendą Kwatery Głównej, odpowiadał za sprawy personalne jako kierownik Biura Personalnego i Biura Rejestracyjnego. Odpowiadał również za ewakuację generałów i wyższych oficerów internowanych w różnych krajach Europy do Francji, gdzie formowana była armia polska. Podczas obsadzania stanowisk zapisał się jednak bardzo niechlubnie jako tropiciel „sanatorów” i usuwaniem niejednokrotnie wartościowych oficerów z tworzonych na obczyźnie sił zbrojnych, kierując się politycznymi i osobistymi animozjami. Na tym tle powstał konflikt między nim a gen. Marianem Kukielem, I zastępcą ministra spraw wojskowych. Mimo to, 3 maja 1940 r. mianowany został generałem brygady. Kierował ewakuacją części wojsk polskich przez francuski port Le Verdon w czerwcu 1940 r. We wrześniu 1942 r. był kandydatem na stanowisko I zastępcy dowódcy I Korpusu. Jednak wskutek negatywnej opinii dowódcy tej jednostki, gen. Kukiela, nie został na nie powołany. W swej opinii Kukiel podkreślił mocno fakt niepopularności w wojsku Modelskiego z powodu zatruwania atmosfery waśniami politycznymi. Następnie młody generał pełnił funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wojskowych (od 19 listopada 1942 r. przemianowanego na Ministerstwo Obrony Narodowej). Kiedy kierownikiem tego resortu został gen. Kukiel Modelski został odsunięty od czynnego udziału w pracach przez udzielenie mu długotrwałego urlopu zdrowotnego. Do grudnia 1944 r. był formalnie II wiceministrem obrony narodowej i generałem do zleceń Naczelnego Wodza. W marcu 1945 r. został przeniesiony w stan spoczynku.
W lipcu 1945 r. powrócił do kraju. Od tej chwili zaczyna się najczarniejsza karta w życiorysie tego generała. Po powrocie do PRL został awansowany przez komunistyczne władze na generała dywizji i został przez GRU wydelegowany na szefa Misji Specjalnej Ludowego Wojska Polskiego w Londynie z zadaniem ewakuacji żołnierzy polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie do kraju. W latach 1946–1948 pełnił funkcję attaché wojskowego w REŻIMOWEJ AMBASADZIE PRL w Londynie. Odwołany z powodu niewywiązywania się z obowiązków, odmówił powrotu do kraju i rozpoczął publikowanie wiadomości na temat działalności wywiadowczej państw bloku wschodniego. Nawiązał współpracę ze Stanisławem Mikołajczykiem i działaczami polskiej emigracji. Skazany zaocznie na 10 lat więzienia, osiedlił się w Stanach Zjednoczonych, gdzie zmarł.2
Tyle o dziwnej postaci gen Izydora Modelskiego, o którego działalności w sprawie gen. Tatara i innych zwabionych i zamordowanych w katowniach bolszewicko-polskiej Informacji Wojskowej nadal głucho w opracowaniach IPN!

Wspomnienia Tadeusza Modelskiego.
Ale wróćmy do pracy Tadeusza Modelskiego. Ciężko ją zakwalifikować do kategorii wspomnień, które z zasady mają charakter osobistych zapisków, nawet jeśli nie dotykają życia prywatnego a ograniczają się do opisania jego sfery zawodowej. Tymczasem „wspomnienia” Modelskiego są raczej szeregiem refleksji na temat roli, jaką Polacy odegrali w czasie wojny, w dodatku przeplatanych dygresjami niezwiązanymi bezpośrednio z tematem pracy, który w ogóle trudno określić. Tytuł sugeruje, że Autor opisał swoje doświadczenia związane z pracą wywiadowczą i to na najwyższym szczeblu, a tak nie jest. W pracy na którą składa się kilkanaście rozdziałów, poruszane są pewne wątki pracy wywiadu takie jak np. Enigma, broń V1 i V2, bitwa o Monte Cassino, powstanie warszawskie, rola Polek w służbach pomocniczych oraz dzieje oddziałów polskich na zachodzie. Autor nie ustrzegł się błędów, które nie zostały również sprostowane przez Redakcję: wspomniane we wprowadzeniu siatki wywiadowcze Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza nosiły kryptonimy „AFR” (Afryka Północna) i „F” (Francja; od 1943 r. „F2”), natomiast przytoczone przez Modelskiego „Tudor” i „Rygor” to pseudonimy szefów tych sieci – Wincentego Zarembskiego i Mieczysława Słowikowskiego.
Zupełnym zaskoczeniem dla czytelnika polskiego jest rozdział opisujący ni stąd ni zowąd dzieje Polski od pierwszych Piastów (!). Całość pracy jest chaotyczna, co powoduje, że czyta się ją z trudem. Informacje na temat działalności polskich siatek wywiadowczych są ogólnikowe i nie wykraczają poza fakty znane już z literatury przedmiotu, a wielkim mankamentem tej pracy określanej jako „bogato udokumentowana” jest całkowity brak aparatu naukowego w postaci przypisów.

CZĘŚĆ DRUGA
Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie Refleksje słuchacza.
To tytuł cyklu trzech wystąpień na antenie „Radio Maryja”, jakie bratanica Tadeusza Modelskiego, prof. Mira Modelska-Creech z Georgetown University w Waszyngtonie miała w sobotnio-niedzielny wieczór w dniu 13 czerwca 2009 r., szeroko reklamując książkę swego krewniaka w cyklicznej audycji „Rozmowy Niedokończone” 3. Pogadanka była najpierw szeroko okraszona komunałami takimi jak zachwyty nad ustrojem demokratycznym „Państwa bez stosów”, nad demokracją szlachecką, (nota bene zniszczoną rękami samych Polaków, na żołdzie zaborców) porównywaną do demokracji ateńskiej doby Peryklesa (która podobnie jak polska została unicestwiona przez samych Greków pozostających na żołdzie Persów). Niestety, pani profesor, po wypowiedzeniu tych zachwytów zaczęła wygłaszać tezy, których nie można przypisać ani zmęczeniu, ani tym bardziej tremie, lecz po prostu ignorancji, bronionej z lwią pasją choć bez żadnego oparcia w faktach.

Kłamstwo o ułanie Peszkowskim
Najpierw opowiadała o rzekomym uratowaniu z dołu katyńskiego rannego ułana, a później kapelana Rodzin Katyńskich, ks. prał. Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego. Kiedy jakoby ranny (jak to jest możliwe, kiedy polscy oficerowie w Katyniu byli zabijani strzałem w tył głowy INDYWIDUALNIE, A NIE KULOMIOTEM, CZY KARABINEM MASZYNOWYM!!! – czyżby i tego pani profesor nie wiedziała?) stoczył się do dołu miała go przykryć warstwa trupów innych oficerów, spod których ranny tak długo jęczał, aż uratowali go plądrujący groby (ciekawe jak weszli na teren zamknięty hermetycznie przez wojska NKWD?) chłopi białoruscy!!! Podobno wyczytała te prawdy (a raczej banialuki) w jakiejś okolicznościowej broszurce. Nie wiedziała nic o dziwnym i do dziś niewyjaśnionym przez historyków fakcie WYDZIELENIA pewnej grupy oficerów, których internowano w obozie w Griazowcu i do której należeli m. in. malarz Józef Czapski, ułan Peszkowski, płk Berling późniejszy generał z sowieckiego nadania i inni.

Sonderaktion Krakau
Drugim faktem historycznym, który zdumiał mnie jako słuchacza było pomieszanie przez profesor historii Sonderaktion Krakau i wymordowania profesorów Uniwersytetu Lwowskiego.
Sonderaktion Krakau. W ramach tej akcji uwięziono 183 osoby, w tym 144 pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego, 21 Akademii Górniczej i 3 wykładowców Akademii Handlowej, przybyłych na uniwersytet na „wykład” niemieckiego oficera Obersturmbannführera SS Brunona Müllera. Zgromadzeni w sali 56 Collegium Novum profesorzy usłyszeli, że w związku z ich wrogim nastawieniem do nauki niemieckiej i rozpoczęciem roku akademickiego bez pozwolenia, zostali aresztowani. Zatrzymano wszystkich obecnych profesorów UJ, znajdujące się tam przypadkowo osoby, w tym trzech wykładowców Akademii Handlowej, a także zebranych w innej sali profesorów Akademii Górniczej. Osadzono ich najpierw w więzieniu na Montelupich, a potem przewieziono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen.
Niemieccy okupanci nie oszczędzali często wiekowych i schorowanych naukowców. Pierwszy z nich, profesor Akademii Górniczej, Antoni Meyer zmarł 24 grudnia 1939. Cztery dni później zmarł były rektor UJ Stanisław Estreicher. W następnych tygodniach zmarli m.in. zoolog Michał Siedlecki, anatom Kazimierz Kostanecki, historyk literatury Ignacy Chrzanowski.
Po międzynarodowych protestach (w tym Benito Mussoliniego) 101 uwięzionych w wieku ponad 40 lat zostało 8 lutego 1940 r. zwolnionych. Jednak wielu z nich wycieńczonych warunkami obozowymi wkrótce zmarło, ale nie zostali NATYCHMIAST ROZSTRZELANI PO ARESZTOWANIU! Na uwagę słuchacza, na ten temat, pani profesor powiedziała, że oglądała wystawę w Krakowie i tam tak pisało! Czy aby na pewno!? A może, jeżeli taka bzdura tam się znalazła to należałoby w imię nauki ją oprotestować? Ale wątpię – mimo wszystko Kraków jeszcze te tragiczne dla uniwersytetu chwile pamięta!

Lwowska masakra.
Sytuacja inaczej prezentowała się we Lwowie. W 1939 po anektowaniu Lwowa przez wojska sowieckie uniwersytet nadal funkcjonował. Zajęcia w pierwszym trymestrze (X-XII 1939 r) odbywały się według polskich przedwojennych programów. Jednak stopniowo następowały zmiany. 18 października odwołano polskiego rektora prof. Romana Longchamps de Berier, powołując na jego miejsce, nieposiadającego żadnego stopnia naukowego, bolszewickiego działacza partyjnego z Kijowa Mychajłę Marczenkę. Wydział Teologiczny został zlikwidowany w pierwszym rzędzie jeszcze pod koniec 1939 r. W następnym roku – 8 stycznia 1940 – uniwersytetowi nadano nazwę „Lwowski Państwowy Uniwersytet im. Iwana Franki”. Do czerwca 1941 r. uniwersytet funkcjonował z częściowo przedwojenną polską kadrą naukową, chociaż wykłady odbywały się już po polsku i ukraińsku. W 1940 r. z uniwersytetu wydzielony został Wydział Lekarski, z którego utworzono odrębną uczelnię – Instytut Medyczny.
Podziemny Uniwersytet Jana Kazimierza (1941-1944). Tymczasem w okresie okupacji hitlerowskiej Lwowa (czerwiec 1941-lipiec 1944) uniwersytet został przez Niemców natychmiast zamknięty i niemal w pierwszych dniach okupacji hitlerowcy dokonali bezlitosnego mordu kilkudziesięciu profesorów lwowskich uczelni, głównie Uniwersytetu. Może to szczegóły, ale właśnie na tym polega analiza historyczna tak ważna dla poznania faktów historycznych!

Józef Retinger
Jednak najwięcej emocji wśród słuchaczy, i nawiasem mówiąc słusznie, wywołała postać Józefa Hieronima Retingera, z którego prof. Modelska uczyniła niemal świętego ascetę, umierającego w nędzy z obrazkiem Maryi w dłoniach. A jego masońską przynależność nazwała wyssaną z palca przez wrogich mu ludzi POTWARZĄ. Czy aby na pewno pani profesor?!
Tymczasem Józef Hieronim Retinger to – mimo upływu czasu – nieustannie człowiek-zagadka. Choć był postacią, która bez wątpienia wywarła swego czasu wpływ zarówno na polską, jak i międzynarodową politykę, do dziś w jego życiorysie wiele pozostaje niewiadomą. Zarzucano mu współpracę z wywiadami brytyjskim i sowieckim. Więc może coś szef wywiadu by sprawdził? W książce nic, tylko Zygmunt Nagórski, wspominając jedną z rozmów z premierem Tomaszem Arciszewskim, przytaczał wypowiedź swego interlokutora, który wskazywał: „Powiedziałem mu [tj. Retingerowi] w oczy w Kairze, że podobno służy jednocześnie trzem wywiadom. Odpowiedział najspokojniej: – tylko dwóm – polskiemu i angielskiemu – żadnemu trzeciemu”4. Odpowiedź ta niczego nie wyjaśnia, bo tego typu wyznanie to typowy chwyt Retingera, który często lubił szokować rozmówców i być w centrum uwagi. Wciąż więc pojawiają się pytania, kim tak naprawdę był – „szpiegiem, patriotą czy internacjonalistą”5?
Nie bez racji Olgierd Terlecki wskazywał, że biografia Retingera „należy do rzędu takich, jakie stanowią prawdziwą udrękę dla historyków. Mnóstwo tu gmatwaniny, zygzaków, sprzeczności, nie brakuje plotek, wreszcie całe obszary okrywa gęsta mgła”6. Głównym źródłem dla poznania losów tego polityka pozostają nadal pamiętniki pozostawione przez Retingera w maszynopisie7. Redakcji tego źródła dokonał później jego osobisty sekretarz – Jan Pomian8. Jest to źródło dość jednostronne i wciąż brak nam materiałów pozwalających na weryfikację podanych tam faktów z życia „szarej eminencji”. Mimo tych braków zręby biografii nie dają się w żaden sposób podważyć. A historyk faktów nie ma prawa zmieniać, jeżeli chce uprawiać naukę, a nie pisać panegiryki na zadany temat!

Józef Hieronim Retinger (1888-1960)
Był synem adwokata Józefa Stanisława Retingera, pochodzącego z niemiecko-żydowskiej rodziny przybyłej do Polski w XVII lub XVIII w. Po nagłej śmierci ojca chłopcem zaopiekował się Władysław Zamoyski. W 1906 rozpoczął studia na Sorbonie. W 1911 wyjechał do Anglii, gdzie nawiązał kontakt z Józefem Korzeniowskim (Conradem). W 1917 udał się do Meksyku, gdzie był doradcą prezydenta Callesa.
W latach 1924-1928 był bliskim współpracownikiem prezydenta Meksyku Plutarco Callesa, którego był doradcą w okresie prześladowań przezeń Kościoła katolickiego.
A pani profesor mówi i to w Radio Maryja tylko o kwestii chłopskiej i agrarnej, którą był poruszony młodziutki (już nie tak bardzo wtedy!) Retinger „w Mexico”. Kiedy słuchaczka zadająca pytanie trochę się zdenerwowała, powiedziała, że bolszewicy dali rosyjskim chłopom ziemię, ale taką w której zostali potem pochowani! Nagranie – dowód pozostało w Internecie, można je przesłuchać. Jeżeli się mieszka w USA to problem Meksyku jest sprawą codzienną, a dla historii współczesnej i nowożytnej jest on wręcz fundamentalny: skąd jak nie stamtąd rozlazła się bolszewicka dżuma na Kubę, Karaiby i na południe. A gdzie jak nie w Meksyku NKWD zamordowało Lwa Trockiego, i dlaczego tam się schronił ten arcybolszewik???
Ponieważ jednak i polscy czytelnicy chcieliby zapewne dowiedzieć się kim był ten prezydent, któremu przez całą kadencję służył wiernie Retinger, oto fakty.
Pod wpływem rewolucji bolszewickiej w Rosji również w Meksyku uchwalono antykościelną Konstytucję w 1917 r. I to było przyczyną wybuchu tzw. Powstania Cristero. Powstanie Cristero to okres kilkuletnich walk w Meksyku pomiędzy powstańczym ruchem o podłożu katolickim nazywanym Cristero a antyklerykalnym rządem meksykańskim w latach 1926-1929.

Przyczyny powstania.
Powstanie było skierowane przeciwko antykościelnym postanowieniom konstytucji meksykańskiej z 1917 r. Zabraniała ona na przykład publicznych nabożeństw, ograniczała możliwość posiadania przez kościoły nieruchomości, księżom natomiast zabraniała nosić sutann i zawierała wiele innych podobnych zakazów.
Początkowo opór Cristero miał charakter pokojowy (np. nakazano zawieszenie odprawiania nabożeństw w całym Meksyku), jednak później przerodził się w drobne potyczki zbrojne. Natomiast od stycznia 1927 r. toczyły się już regularne walki. Rebelianci nazywali się Cristeros ponieważ uważali, że walczą w imieniu i o sprawę Chrystusa Króla. Ten niezwykle krwawy konflikt zakończył się dopiero po podjęciu mediacji przez amerykańskiego ambasadora Dwighta Whitneya Morrowa.
Plutarco Elías Calles. Za wybuch starć obwiniany jest Plutarco Elías Calles (wybrany na prezydenta kraju w 1924 r.), który wprowadzeniem antykościelnych ustaw (tzw. Prawa Callesa) bez przeprowadzenia konsultacji spowodował zaognienie sytuacji ze środowiskami katolickimi.
Calles urodził się jako Plutarco Elías Campuzano 25 września w 1877 r. w Guyamas (stan Sonora), w prominentnej rodzinie o hiszpańskich korzeniach. Jego ojciec Plutarco Elias Lucero był jednym z najbardziej znanych ludzi w Sonorze. Jednak młodemu Plutarco życie upływało w biedzie, swoje przyszłe nazwisko przejął po swoim wuju, który wychowywał go po śmierci matki. Calles początkowo imał się różnych prac, był m. in. barmanem, nauczycielem. Jego polityczna kariera zaczęła się, gdy został zwolennikiem Francisco Madero, dzięki któremu osiągnął stanowisko komisarza policji. W czasie krwawych walk o władzę pomiędzy poszczególnymi stronnictwami podczas rewolucji meksykańskiej zawsze stawał po stronie silniejszego, szybko awansował i obejmował coraz ważniejsze stanowiska. W 1915 r. został już generałem. Krążyła także o nim plotka że był zdeklarowanym masonem.
W 1915 r. został gubernatorem swojego rodzinnego stanu – Sonory, gdzie dał się poznać jak zagorzały zwolennik radykalnych reform (m.in. ustawodawstwo socjalne, wyrzucenie księży katolickich itp.). W 1919 r. z nadania Venustiano Carranzy został mianowany sekretarzem handlu, przemysłu i pracy w jego gabinecie. W 1920 r. zdradził Carranzę i sprzymierzył się z jego konkurentem Álvaro Obregónem. Po zamordowaniu Carranzy Calles został sekretarzem spraw wewnętrznych w gabinecie Obregóna. W tym czasie przebiegle walczył o głosy wyborców (szczególnie robotników przemysłowych) i wkupił się w łaski Obregóna. Dzięki tym intrygom w 1924 r. został wybrany na prezydenta kraju.
W czasie swojej kadencji wprowadził rygorystyczne przepisy antykościelne. Jego niechęć do kompromisu z katolikami doprowadziła do wybuchu rozruchów a później już regularnych walk z rebelianckim ruchem tzw. Cristeros.

Przebieg powstania Cristeros.
Pierwsze walki miały miejsce 3 sierpnia 1926 r., kiedy około 400 osób zabarykadowało się w kościele Matki Boskiej z Guadalupe w Guadalajarze (stan Jalisco). Wywiązała się wówczas strzelanina z wojskami federalnymi, w której zginęło 18 osób, a 40 zostało rannych. Powstańcy poddali się dopiero gdy skończyła im się amunicja.
Formalne ogłoszenie rozpoczęcia powstania nastąpiło w momencie ogłoszenia manifestu pod tytułem „Do narodu” (A la Nación). Wówczas to zbrojne grupy rebeliantów zaczęły zajmować siłą miejscowości na północ od Guadalajary. Ich zawołaniem bitewnym był okrzyk „Niech żyje Chrystus Król, niech żyje Niepokalna Matka Boska z Guadalupe!” (Viva Cristo Rey! Viva la Virgen de Guadalupe!).
Calles początkowo zlekceważył te zajścia i nie docenił powstańców, z których wielu miało już wcześniejsze wojskowe doświadczenie. Jeżeli chodzi o zdolności prowadzenia walki partyzanckiej wsławili się dwaj duchowni: ks. Aristeo Pedroza i ks. José Reyes Vega, którzy chwycili za broń i okazali się zręcznymi dowódcami (oprócz nich w szeregach powstańców znalazło się jeszcze 3 księży).
Wydaje się, że początkowe motywy religijne zrywu zostały później zastąpione przez przyczyny polityczne i społeczne. Wielu powstańców było rolnikami, którzy zostali poszkodowani przez reformę rolną przeprowadzoną w 1920 r. Kontrowersyjna pozostaje sprawa poparcia ruchu Cristero przez meksykański episkopat i papieża. Oficjalnie takiego poparcia nie udzielono, jednak istnieje wiele źródeł, które wskazują na to że najwyżsi duchowni uznawali walkę za słuszną.
Powstańcy odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo 23 lutego 1927 r. pod Św. Francisco del Rincón (stan Guanajuato). Jednak od tego czasu powstanie zostało niemal spacyfikowane. 19 kwietnia 1927 r. Ojciec Vega poprowadził zbrojny napad na pociąg, który miał przewozić pieniądze. W strzelaninie, która się wywiązała, zginął brat Vegi. Powstańcy oblali pociąg benzyną i podpalili, w wyniku czego zginęło 51 niewinnych ludzi. Wywołało to szeroką falę oburzenia przeciwko rebeliantom. Cristeros zostali następnie pozbawieni posiłków i zaopatrzenia w wyniku przemieszczenia przez armię dużej części ludności cywilnej do większych skupisk tak, aby nie mogła udzielać pomocy powstańcom. Wydawało się, że Calles jest górą, a stłumienie rozruchów jest kwestią czasu.
Dopiero po pojawieniu się nowych dowódców, Aristeo Pedrozy i José Reyesa Vegi (nazywanych „czternastką” – „El Catorce”), w ruch powstańczy wstąpił nowy duch. Mimo że obydwaj byli duchownymi, przejawiali talent do walki podjazdowej. Tymczasem siły rebeliantów rosły. Utworzono nawet brygadę kobiecą, która liczyła 135 osób.
W obozie rządowym zaczęły się pojawiać pierwsze pęknięcia. Powstał spisek wśród kilku oficerów, który został jednak szybko wykryty. W okolicach czerwca 1929 r. Cristeros mieli już pod bronią ok. 50 tys. ludzi i już sam ten fakt sprawił, że szanse armii federalnej na ich szybkie pokonanie były niewielkie.
Po zakończeniu kadencji prezydenckiej Callesa prezydentem został wybrany Álvaro Obregón. Został on zamordowany przed objęciem urzędu przez katolickiego fanatyka.
Gdy zdawało się, że pokojowe zakończenie walk jest trudne do osiągnięcia, z pomocą przyszła dyplomacja amerykańska. Dzięki pójściu na ustępstwa przez obydwie strony została zawarta specjalna umowa gwarantująca katolikom pewne prawa, które zostały im zabrane przez konstytucję z 1917 r.
27 czerwca 1929 r. zabrzmiały po raz pierwszy od trzech lat dzwony kościelne. Wojna kosztowała życie około 90 tys. ludzi (56 tys. po stronie rządowej i 30 tys. Cristeros) ponadto zginęła duża liczba ludności cywilnej.
Kościół katolicki uznał wielu poległych w wojnie Cristero za świętych. Oto lista kanonizowanych przez Sługę Bożego Jana Pawła II Męczenników za Wiarę z czasów Guerra Cristera w Meksyku: Św. Luis Batiz Sainz, Św. Rodrigo Aguilar Alemán, Św. Agustín Caloca, Św. Román Adame Rosales, Św. Atilano Cruz Alvarado, Św. Julio Alvarez Mendoza, Św. Mateo Correa, Św. Jesús Méndez Montoya, Św. Miguel de la Mora, Św. Sabás Reyes Salazar, Św. Pedro de Jesús Maldonado, Św. José María Robles, Św. Pedro Esqueda Ramírez, Św. Toribio Romo González, Św. Margarito Flores, Św. Jenaro Sánchez, Św. José Isabel Flores, Św. Tranquilino Ubiarco , Św. David Galván Bermúdez, Św. David Uribe Velasco, Św. David Roldán Lara, Św. Justino Orona Madrigal, Św. Salvador Lara Puente, Św. Manuel Morales, Św. Cristóbal Magallanes … Beatyfikowany został m.in. Miguel Pro – jezuicki ksiądz, który został rozstrzelany 23 listopada 1927 bez procesu, z powodu oskarżenia o działania wrogie rządowi. A to tylko święci, których procesy kanonizacyjne zostały doprowadzone do końca, a spalone kościoły, zbezczeszczone tabernakula i spustoszenia w duszach ludzkich trwające do dziś…
W okresie rządów Callesa doszło do ukształtowania się specyficznego systemu władzy nazywanego Maximato (sam Calles był nazywany Jefe Máximo – najwyższym szefem). Mógł on istnieć dzięki poparciu najbogatszych przemysłowców i finansistów nazywanych Callistas, którzy całkowicie kontrolowali gospodarkę kraju. W 1928 r. na prezydenta kraju został wybrany Obregón, którego zamordował katolicki fanatyk. W tym momencie mimo zakończenia swojej kadencji Calles praktycznie sprawował nadal rządy w Meksyku. Było to możliwe dzięki założeniu całkowicie wiernej mu Partido Revolucionario Institucional (PRI) – Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej. Kolejni prezydenci: Emilio Portes Gil, Pascual Ortiz Rubio i Abelardo Rodríguez byli tylko marionetkami w rękach Callesa, który oficjalnie od 1929 r. był ministrem wojny.
W 1934 r. Calles wybrał na prezydenckiego kandydata PNR Lázaro Cárdenasa, myślał bowiem, że będzie mógł nim łatwo manipulować tak jak to czynił z poprzednikami na najwyższym urzędzie. W tym samym roku wprowadził ustawę „o wolnym i socjalistycznym wychowaniu młodzieży”, której główne tezy brzmiały:
Każde dziecko od piątego roku życia należy do państwa. Wszystko zło pochodzi od kleru. Bóg nie istnieje, religia jest mitem, biblia kłamstwem. Nie potrzebujemy uznawać żadnych „bożków”, tj. ani rodziców, ani osób tak zwanych „godnych szacunku”
Sam Calles, początkowo socjalista, coraz bardziej w swoich poglądach zbaczał w kierunku narodowego socjalizmu (czytał nawet Mein Kampf Hitlera). Próbował zahamować wcielenie w życie reform Cárdenasa, który jednak pokrzyżował jego plany – 9 kwietnia 1936 r. Calles został aresztowany wraz ze swoimi współpracownikami, a następnie deportowany do Stanów Zjednoczonych. Callesowi pozwolono wrócić do Meksyku dopiero w 1941 r., gdy rządził już umiarkowany Manuel Ávila Camacho.
Po powrocie do kraju Calles zamieszkał w mieście Meksyk. Tam też zmarł 19 października 1945 r. Był założycielem Partii Narodowo-Rewolucyjnej, przekształconej w 1946 r. w Partię Rewolucyjno-Instytucjonalną, która rządziła Meksykiem w latach 1929-2000.

Dalsza kariera Józefa Retingera
Takiemu panu służył „skromny urzędnik” (według prof. Modelskiej) Retinger, a meksykańskiego wątku jego kariery nigdy polska dwójka nie „zlustrowała” co wzbudza do dnia dzisiejszego wiele kontrowersji wśród historyków zwłaszcza w kontekście tragedii gibraltarskiej…
W czasach II wojny światowej był doradcą politycznym gen. Sikorskiego. Od 14 sierpnia 1941 do 5 września 1941 był chargé d’affaires RP przy rządzie ZSRR. Był pierwszym przedstawicielem dyplomatycznym RP po wznowieniu stosunków dyplomatycznych w konsekwencji układu Sikorski-Majski). Towarzyszył gen. Sikorskiemu we wszystkich podróżach, z wyjątkiem lotu w którym generał zginął.
Był najstarszym wiekiem cichociemnym zrzuconym do kraju w początkach 1944 r., wg Normana Daviesa w celu oceny siły armii podziemnej i ugrupowań komunistów w wojennej Polsce i przekazania tych informacji bezpośrednio Brytyjczykom, dla których informacje polskiego rządu na emigracji, a także Sowietów nie były wystarczająco wiarygodne. Kulisy operacji „III Most” opisał Marek Celt, współtowarzysz Retingera. Retinger dostarczył do okupowanej Polski kilka mln dolarów dla wspomożenia Polskiego Państwa Podziemnego. O misji „Salamandra”, – Retingera, kiedy na polecenie Churchilla przyleciał do Polski i skoczył na spadochronie zob. także: Jędrzej Tucholski, Spadochroniarze, Warszawa 1991, s. 123-139.

Świadectwo bpa Józefa Gawliny o Retingerze jako masonie
Prof. Modelska wykazuje żenujące braki w znajomości literatury podstawowej w dziedzinie, którą reprezentuje. Skoro pani profesor tego nie wie warto, żeby i czytelnicy poznali najwiarygodniejsze świadectwo na temat składu ideowego rządu emigracyjnego, jakie możemy zaczerpnąć ze wspomnień biskupa polowego ks. Józefa Gawliny, chyba najlepiej zorientowanego w tej dziedzinie, bo naocznego świadka wydarzeń:
„Już zresztą w lutym (o ile się nie mylę, 23 lutego) 1939 odbyło się w mieszkaniu prof. [Stefana Antoniego] Glasera zebranie poufne większej części ministrów późniejszego rządu paryskiego, lecz bez gen. [Władysława] Sikorskiego, na którym to zebraniu referat wygłosił przybyły z Londynu do Warszawy [Józef] Retinger. Tematem była przyszła wojna. Tezą Retingera było: Wojna będzie jeszcze w tym roku. Nie pójdzie ona, jak wielu myślało, w kierunku południowym (kolonie angielskie), lecz na wschód, przeciw Polsce. Anglia da pieniądze, żołnierza i broń, ale pod warunkiem, że Polska pozbędzie się rządu ozonowego. […]
Gdy więc we Francji [w 1939 r.] powstał nowy rząd, zasiedli w nim ludzie w Polsce o masonerię posądzani, jak np. gen. Sikorski, prof. [Stanisław] Kot, prof. [Stanisław] Stroński (matka Żydówka), ministrowie [August] Zaleski, [Aleksander] Ładoś, [Adam] Koc, [Henryk] Strasburger, [Karol] Popiel, [Zygmunt] Graliński i in. Min. [Jan] Stańczyk ożeniony z Żydówką stał pod wielkim wpływem [Alfreda] Faltera, katolika pochodzenia żydowskiego, człowieka bardzo inteligentnego. Głównym doradcą (aczkolwiek nie sekretarzem) gen. Sikorskiego we Francji był wychrzta [Stephen] Aubac ([Szymon] Auberach), w Anglii zaś pochodzenia żydowskiego p. Retinger, były wybitny współpracownik [prezydenta Plutarco] Callesa, prześladowcy katolików w Meksyku. Już w Polsce była o nim [przed wojną] mowa jako o wybitnym masonie.
Co mnie uderzyło było, ugrupowanie się tych in fama masonerii będących osób około dwóch ośrodków, które z czasem zaczęły się ostro zwalczać, a mianowicie stanęli po jednej stronie gen. Sikorski, gen. [Marian] Kukiel, prof. Kot, min. Popiel, Ładoś, [Herman] Lieberman, Strasburger, Retinger i in. Zajmujący się bliżej zagadnieniami masonerii za granicą uważaliśmy ich za grupę A, czyli Wielki Wschód. Należącego do tego ugrupowania p. Mikołajczyka nie uważaliśmy za masona, lecz za uświadomionego w 30 proc. sympatyka. Jego doradcą był niejaki p. [Henryk] Kołodziejski, były bibliotekarz Sejmu i notoryczny mason, podobno nawet wielki mistrz. Do ugrupowania B, czyli do, zdaniem naszym, loży szkockiej należeli m.in. Zaleski, amb. [Juliusz] Łukasiewicz, amb. [Tytus] Filipowicz, wicemin. Graliński, p. [Władysław] Neuman (zmarł jako poseł w Meksyku, o ile się nie mylę), p. [Tomasz] Tomaszewski i in. Zdaniem przyjaciół moich stanął między obiema grupami układ, że we Francji główną rolę odgrywać będzie grupa A (cum commemoratione grupy B) i że na wypadek przeniesienia się rządu do Anglii obraz się odwróci, mianowicie, że rządzić będzie grupa B (cum commemoratione A). Są to oczywiście rozważania, które dopiero później nam się nasunęły.
Tymczasem w krytycznej dla grupy A chwili uratował jej sytuację Retinger, przyleciawszy bombowcem po gen. Sikorskiego i wprowadziwszy go do Churchilla i Halifaxa. […]
Pan Prezydent [Władysław Raczkiewicz] ubolewał, że sekretarzem gen. Sikorskiego stał się p. Retinger, człowiek chcący go pchnąć do współpracy z Sowietami, czemu on, p. Prezydent, się sprzeciwiał z wszelkich sił, gdyż chodzi o walkę dobra ze złem. Nie tylko Niemcy, ale żadna międzynarodówka nie powinna kierować Polską. Nie jest też Polska stworzona dla tej lub owej partii politycznej. […]
[Min. Zaleski] co do naszej sytuacji twierdził, że Sikorski namówiony i zabrany bombowcem przez Retingera, udał się do min. lorda Halifaxa z propozycją, że wystawi w porozumieniu z bolszewikami armię 300-tysięczną w Rosji. Na zapytanie Halifaxa, jak zareaguje na to opinia polska, Sikorski oświadczył, że wystarczy jego odezwa, aby opinia się zgodziła. Ponieważ Halifax prosił o notę na piśmie, propozycję tę opracowali Retinger i [Stefan] Litauer. Zaleski pokazał mi tekst noty. Była w niej mowa o gotowości Sikorskiego na zmianę granic polsko-rosyjskich, lecz podkreślano, że Polska mimo utworzenia wojska w Rosji zachowuje swoją samodzielność państwową i ideową9.
Warto pani profesor coś przeczytać, zanim się broni przegranej sprawy. A historyk to człowiek, który ma działać bez emocji, „sine ira et studio” – bez gniewu i uprzedzeń , ale W PRAWDZIE… i faktów, choćby niewygodnych, nie wolno nigdy naukowcowi zmieniać!!!

Retinger a Grupa Bilderberg
W tym kontekście masońskim ciekawie się prezentuje Retinger, jako powojenny orędownik zjednoczenia Europy. Był bowiem inicjatorem pierwszego spotkania i aż do swej śmierci w 1960 r. sekretarzem Grupy Bilderberg. I tu znowu prof. Modelska zabłysnęła brakiem wszelkiej wiedzy historycznej na ten temat. Kiedy jeden ze słuchaczy zapytał, czy wie dlaczego polscy członkowie Grupy Bilderberg ufundowali Retingerowi tablicę na domu w Krakowie, w którym się urodził, a potem tablica ta w nieznanych okolicznościach zaginęła, pani profesor obruszyła się tak, jakby ktoś sprawił jej osobistą przykrość. Wykazała się przy tym jednak całkowitą ignorancją faktu, że to właśnie Józef Retinger był jednym z twórców grupy i był jej dożywotnim Sekretarzem!!! I taką wiedzę o Polsce i Europie wykłada profesor jezuickiego i katolickiego Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie! Współczuję amerykańskim studentom, ale może i pani profesor postudiowałaby z korzyścią dla siebie trochę historii współczesnej u prof. Jerzego Roberta Nowaka, prof. Piotra Jaroszyńskiego i spędziła przynajmniej semestr w Wyższej Szkole Kultury Medialnej i Społecznej w Toruniu, uzupełniając i aktualizując swoją wiedzę o najnowszą literaturę ze swojej dziedziny bez naginania prawdy i tworzenia z urzędników wywiadu ich szefów!

Bibliografia:
Jan Pomian, Józef Retinger: życie i pamiętniki „szarej eminencji”. Warszawa, 1990.
Jan Pomian, Józef Retinger. Życie i pamiętniki pioniera Jedności Europejskiej. Warszawa 1994.
Józef Hieronim Retinger, The Bildenberg Group. Hertfordshire, 1959.
Olgierd Terlecki: Barwne życie szarej eminencji. Kraków, 1981.
Grzegorz Witkowski, Józef Retinger: polski inicjator integracji europejskiej. Wyd. Stowarzyszenie Współpracy Narodów Europy Wschodniej ZBLIŻENIE, Warszawa 2000.
Norbert Wójtowicz, Cztery miesiące z życia „Salamandra”, „Biuletyn IPN”, nr 10-11/2007 (recenzja książki Marka Celta)

© Jan St. Partyka
Dr nauk historycznych
— — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — —
1 Doskonała, obszerna, bogato udokumentowana praca członka Rządu RP na uchodźstwie odpowiedzialnego za wywiad, uczestnika i naocznego świadka sprawy polskiej w czasie II wojny światowej. Zapisane wspomnienia przynoszą nowe spojrzenie na działanie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, nowe fakty w sprawie śmierci generała Sikorskiego…
2 Tadeusz Kryska-Karski, Stanisław Żurakowski, Generałowie Polski Niepodległej, Editions Spotkania, Warszawa 1991. Janusz Zuziak, Generał Marian Kukiel 1885–1973. Żołnierz, historyk, polityk, Oficyna Wydawnicza „Ajaks”, Pruszków 1997. Henryk Piotr Kosk, Generalicja Polska, t. 2, Oficyna Wydawnicza „Ajaks”, Pruszków 2001.
3 Audycja 1  Audycja 2
4 Z. Nagórski, Wojna w Londynie. Wspomnienia 1939-1945, Paryż 1966, s. 268.
5 M. Biskupski, Spy. Patriot or Internationalist? The Early Career of Józef Retinger, Polish Patriarch of European Union, „The Polish Review” 1998, nr 1.
6 O. Terlecki, Kuzynek diabła, Warszawa 1988, s. 5.
7 Opracowany w języku angielskim tekst liczy 592 strony maszynopisu.
8 Joseph Retinger, Memoris of an Eminence Grise, ed. J. Pomian, Brighton 1972; J. Pomian, Józef Retinger. Życie i pamiętniki „szarej eminencji”, Warszawa 1990; idem, Józef Retinger. Życie i pamiętniki pioniera Jedności Europejskiej, Warszawa 1994.
9 Józef Gawlina, Wspomnienia, Katowice 2004, s. 187, 196-197, 198-199.