O honor ziemiaństwa polskiego

Poniżej zaprezentowano przedruk historycznego już listu Kazimierza Karnkowskiego z 1993 roku do społeczeństwa i władz Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie Reformy Rolnej (RR). Okoliczności jego powstanie były następujące. Autor, potomek starożytnego rodu polskiego, mieszkający za granicą, zwrócił się z prośbą do ówczesnego ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego w przedmiocie zwrotu rodzinnych majątków zagrabionych w 1939 r. przez okupacyjne władze niemieckie i powtórnie zajętych na cele reformy rolnej po 1945 r. W odpowiedzi otrzymał m.in. propozycję możliwości odkupienia ich resztek od miejscowych władz gminnych. Wyrazem tego stał się ówczesny list mający charakter protestu przeciwko polityce władz państwowych i atmosferze społecznej wokół idei reprywatyzacji. List ten jednocześnie podsumowuje w sposób niezwykle szeroki zagadnienie reformy rolnej w Polsce i wskazuje możliwości rozwiązania zagadnienia. Powstał on w atmosferze, kiedy działaczom Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego nie śniło się podejmowanie żadnych spektakularnych akcji czy żądanie zwrotu pozostałych resztek ocalałych dworów ich spadkobiercom[1]. Należy go rozpatrywać obecnie w perspektywie całkowitego zaprzepaszczenia reprywatyzacji w Polsce, gdzie tylko jedna ekipa rządowa (ustawa zawetowana przez prezydenta) zdobyła się na propozycję rozwiązania problemu oraz upływu czasu, w którym dawne rezydencje ziemiańskie ulegają systematycznej degradacji, zniszczeniu względnie wyprzedaży przez poszczególne władze gminy mimo protestów ich prawowitych prawnych spadkobierców[2]. Jeżeli dodamy do tego, że niekonstytucyjność dekretu PKWN z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej nie została sprawdzona z uwagi na uchylenie się od rozpatrywania tego zagadnienia przez Trybunał Konstytucyjny, to otrzymamy dopełnienie całości zagadnienia. List Kazimierza Karnkowskiego można historycznie porównać z jedynym protestem złożonym na Sejmie Rzeczypospolitej z 1921 roku przeciwko zniesieniu przywilejów szlacheckich (mających w owym czasie znaczenie czysto symboliczne) podczas uchwalania konstytucji. W tym sensie zamyka on ostatecznie pewną epokę.

Tomasz Lenczewski

List otwarty do Społeczeństwa Polskiego, z dn. 19 XII 1993

Do Sejmu, Senatu, Prezydenta, Rządu i do Społeczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej!

Niniejszym zwracam się do wyżej wymienionych Instancji Narodowych z prośbą o anulowanie Ustawy/Dekretu o Reformie Rolnej PKWN (z dn. 1944-09-06) i o przywrócenie należnych mi praw własnościowych i spadkowych do majątków ziemskich:

Paniewo (ca 238 ha) pow. Konin (własność mojego Ojca Teodora Karnkowskiego),

Wiecinin (ca.389 ha) pow. Koło (własność mojego Dziadka Jana Bartoszewicza) i

Wiśniewa (ca.410 ha) pow. Konin (własność mojego Stryja Jerzego Karnkowskiego).

Paniewo – dawny dwór (nieistniejący)

Majątki te zostały przekazane w stanie niezniszczonym wraz z zabudowaniami, zasiewami, inwentarzem żywym i martwym zgodnie z odpowiednimi protokółami służbie folwarcznej, w ramach pozyskiwania zwolenników przez ówczesne władze komunistyczne. Wartości te podobnie jak wartości uzyskane w późniejszym czasie przez tzw. nomenklaturę należy uznać, jako pochodzące z kolaboracji z ustrojem komunistycznym i po upadku tego ustroju należy zwrócić właścicielom, wzgl. spadkobiercom zgodnie z odpowiednimi ogólnie obowiązującymi zasadami prawa cywilnego.

Uważam, że Państwo i Społeczeństwo Polskie (zgodnie z Kartą Praw Człowieka) nie może dopuszczać do dyskryminacji jednej warstwy społeczeństwa przez inną i powinno dbać o przywrócenie zasad prawa cywilnego na swym terenie. Reforma Rolna była oparta na państwowym akcie prawnym i z dobrodziejstwa jej korzystało pośrednio całe społeczeństwo (brak potrzeby płacenia renty gruntowej), RP przejęła wszystkie aktywa i pasywa po PRL dlatego uważam, że jest w pełni odpowiedzialna za właściwe załatwienie tej sprawy i koszty tej operacji nie mogą w żadnym przypadku obciążać osób poszkodowanych tzw. Reformą Rolną, ani ich spadkobierców.

Zgodnie z zasadami prawa cywilnego dla sprawy nieistotne są narodowość, obywatelstwo, miejsce zamieszkania, czy rasa właścicieli wzgl. spadkobierców; istotne jest jedynie czy są prawnymi właścicielami, wzgl. spadkobiercami czy nie.

Jestem przekonany, że w/w argumenty zostaną uwzględnione, właściwe ustawodawstwo odpowiednio dopasowane, a moja prośba spełniona, za co z góry składam podziękowania.

© Kazimierz KARNKOWSKI (Baden, Szwajcaria)

Komentarz: Wywłaszczenie i jego geneza

  • W ciągu mojego życia dwa razy byłem wypędzony z domu rodzinnego. Raz przez Niemców w 1939 r.[3], a drugi raz przez Polaków po powrocie z wysiedlenia w 1945 r. Nie chciałbym, żeby mi się w przyszłości te dwa fakty kojarzyły.
  • W 1945 r. zostałem z domu rodzinnego wypędzony, a dom moich Rodziców został zburzony, abyśmy, jak powiedzieli tamtejsi mieszkańcy nigdy tam już nie wrócili. Postępowanie podobne jak obecnie w Bośni, nad którą leje się nieszczere łzy krokodyle; zamiast czystki etnicznej, praktykowana była wówczas czystka klasowa. Taki sam los spotkał moich Dziadków, Wujów, Stryjów i krewnych ze strony mojej i mojej Zony razem kilkadziesiąt tysięcy polskich rodzin.
  • Osoby, które wypędzały nas z naszych domów rodzinnych nie miały z ideologią komunistyczną nic wspólnego. Ich motywem była jedynie chęć koniunkturalnego wzbogacenia się za cenę kolaboracji z reżimem komunistycznym.
  • Brak ziemi nie może tu być argumentem. W 1945 r. na tzw. Ziemiach Odzyskanych ziemi było więcej niż chętnych.
  • Argument, że ludzie, którzy uzyskali ziemię z parcelacji zapracowali na to przez stulecia pańszczyzny nie wytrzymuje krytyki. Sprawa pańszczyzny została załatwiona przez uwłaszczenie w XIX w. (zainteresowanych odsyłam do książki A. Bienia: „Bóg wysoko dom daleko”).
  • Ciekawe, że przy prywatyzacji nie oddano robotnikom i pracownikom na własność względnie do ewentualnego spieniężenia fabryk, hut i kopalni zbudowanych w czasie PRL. Przecież ci też tam pracowali, a analogia narzuca się sama przez się.
  • Twierdzenie, ze jakoby jednej niesprawiedliwości nie można zastępować nową krzywdą jest niemożliwe do zaakceptowania. Od kiedy to zwrócenie komuś jego własności nazywa się krzywdą. Na taką argumentację czekały pokolenia zwykłych złodziei.
  • Należy odrzucić także ewentualny zarzut prywaty. Dochodzenie prawa własności jest jedną z podstawowych zasad prawa cywilnego i z prywatą nie ma nic wspólnego.

Rząd i społeczeństwo

  • Dla RP sprawa Reformy Rolnej (RR) z 1945 r. ma wymiar moralny. Poszkodowani przez jej postanowienia, urządzili się jakoś przez ostatnich 48 lat i nie są materialnie zależni od takiego czy innego załatwienia tej sprawy. Pytaniem pozostaje, czy RP potrafi do tej krzywdy dużej grupy swych obywateli dokonanej pod auspicjami komunistów w jakiś sposób się ustosunkować i przywrócić prawo, czy nie?
  • Do dzisiaj żadna partia, żadna grupa polityczna RP, ani Kościół nie wystąpiła z wnioskiem, że dekret o RR należałoby unieważnić! Za grzechy polskiego społeczeństwa w stosunku do innych grup przeproszono (i słusznie) Żydów i Ukraińców, ale słowo przeproszenia pod adresem byłych ziemian nikomu nie przechodzi przez gardło. Tajemnicą poliszynela jest to, ze większość polskiego społeczeństwa uważa w dalszym ciągu, że RR z 1945 r. była wyrazem sprawiedliwości społecznej. To jest przecież myślenie par excellence komunistyczne. Komuchem nie jest ten, kto czyta dzieła Marksa, ale ten kto wciela w życie nieśmiertelne idee Lenina i Stalina.
  • A chodzi przy tym o skrzywdzenie warstwy narodu, która służyła Krajowi dosłownie do ostatniej kropli krwi i do ostatniego grosza. Dowody tego można znaleźć na wszystkich pobojowiskach, w większości muzeów i fundacjach (których to ziemianie byli szczodrymi fundatorami za cenę poważnego uszczuplenia swych majątków) i w kościołach Polski, a symbolem tego niech będzie ś.p. Edward Raczyński, który na utrzymanie ambasady sprzedał rodzinnego Rubensa[4], a w końcu gasnącą ręką zapisał Narodowi Rogalin. Takie postępowanie jest słuszne i wszystkie zbiory rodzinne trafią kiedyś do muzeów polskich, ale powinny tak trafić z dobrej woli ofiarodawców przez nadanie, a nie przez konfiskatę.
  • Właśnie dzisiaj nadarza się panu premierowi Pawlakowi, który jest reprezentantem partii chłopskiej, historyczna okazja, przeproszenia w imieniu chłopów na forum parlamentu byłych ziemian, wniesienie pod obrady projektu odpowiednich ustaw, oraz wytłumaczenie tymże chłopom, że takie właśnie postępowanie jest właściwe. Przeprosiny p. Kwaśniewskiego są ładnym gestem, za którym powinno następować przywrócenie pogwałconych stosunków własnościowych. W przeciwnym razie przeprosiny te nie mają żadnego sensu!
  • Uwagę byłego min. J. Lewandowskiego, „że ustawa reprywatyzacyjna nie kwestionuje RR .. i… że osobami uprawnionymi do reprywatyzacji będą tylko obywatele polscy, oraz ich spadkobiercy” (prawdopodobnie tylko zamieszkali w Polsce), można by uznać za szyderstwo, chyba, że autor tej wypowiedzi nie zastanowił się nad tym co mówi. A więc, Kraj zwraca się latami do Emigracji po paczki, zaproszenia, lekarstwa, pieniądze, już to na odbudowę Zamku Królewskiego, już to na Komitet Olimpijski, a kiedy chodzi o zwrot własności to wymaga się od nas zaświadczenia o posiadaniu obywatelstwa polskiego. Przecież tu nie chodzi o żadną darowiznę, tylko zwrot zagrabionego mienia („grabcie zagrabione” – Lenin)!
  • Za granicę wyjechałem między innymi dlatego, że zostałem z domu rodzinnego wypędzony przez moich polskich współobywateli i na tej podstawie dostałem azyl polityczny. W Polsce pozostawiłem: mieszkanie, miejsce pracy, swój udział w majątku narodowym, płacone przez 16 lat składki emerytalne (które tutaj musiałem zapłacić wstecz), a za zwolnienie z polskiego obywatelstwa zapłaciłem na rzecz Skarbu Polskiego dużą sumę w dewizach.
  • Ciekawe jak przy uzależnieniu prawa do własności od obywatelstwa, p. Lewandowski wyobraża sobie ściągnięcie do kraju obcego kapitału, albo jak wyobraża sobie argumentację przed Trybunałem Europejskim w Strassburgu. Czy Polska przez wejście do Europy chciałyby uzyskać tylko pewne korzyści, a przy tym zachować sobie swobodę postępowania przynajmniej w stosunku do swych byłych obywateli, których można już spokojnie spisać na straty?
  • Dlaczego majątki zabrane w wyniku RR mają nie podlegać ustawie reprywatyzacyjnej? Dlaczego zwrot młyna, czy kamienicy np.: p. Kowalskiego nie podlega kwestii, a Karnkowscy nie mają otrzymać z powrotem Karnkowa, który przez ok. 700 lat, do 1939 r. był w rękach rodziny, a gdzie w podziemiach kościoła od kilkuset lat byli chowani ich przodkowie?

Sposoby rozwiązania

  • Oczywiście w chwili obecnej nie ma mowy o odbudowie w Polsce struktury agrarnej z 1939 r. Byli właściciele i ich spadkobiercy wykonują w większości inne zawody, majątki, które były przejmowane w stanie kwitnącym wzgl. funkcjonującym zostały zrujnowane, a byli właściciele nie mają kapitałów, aby je na nowo urządzić. Poza tym dopóki sprawa odszkodowań za RR me zostanie pozytywnie, prawnie i finansowo załatwiona, to poza spekulantami nie będzie „Chyba chętnych do inwestowania w tej dziedzinie.
  • Przede wszystkim musi zostać uchwalona przy udziale posłów chłopskich ustawa unieważniająca RR jako element kolaboracji komunistycznej.
  • Za przejęte na cele RR majątki powinno być wypłacone odszkodowanie obejmujące: ziemię, budynki, zapasy zboża i pasz, inwentarz żywy i martwy; według cen obowiązujących w chwili wypłacania odszkodowania. Ponieważ przejmowanie majątku w ramach RR, odbywało się bona fide, należałoby zrezygnować jedynie z odsetek za ten okres.
  • Podatek spadkowy powinien być obliczany w/g najniższej stawki dla tego rodzaju przypadków i powinien być płatny dopiero ze środków uzyskanych z odszkodowania. Nie do przyjęcia jest kombinacja, przy pomocy której, ludzie już raz obrabowani mieliby płacić z góry jeszcze jakieś dalsze należności.
  • Nie należy mówić, że ziemianie szukają w tym wypadku jakiegoś rewanżu. Ziemianie przebaczyli swym ówczesnym przeciwnikom zło i upokorzenia, którego od nich doznali. Nie występują też o ściganie beneficjantów RR z tytułu zajęcia cudzego mienia, ani o paserstwo. Domagają się tylko wynagrodzenia straty majątkowej w ramach zasad obowiązujących w prawie cywilnym. Przebaczenie nie oznacza przecież darowizny „zagrabionego”.
  • Wypłata odszkodowań powinna mieć dodatkowo aspekt pedagogiczny. Powinna pokazać przyszłym pokoleniom, że jakiekolwiek rekwizycje zawsze w końcu podlegają zwrotowi. Jeśli społeczeństwo toleruje bezprawie, to czyni się współodpowiedzialnym za poczynione szkody. W przeciwnym wypadku w przyszłości jakaś partia znowu wpadnie na pomysł załatwienia problemów społecznych przez rekwizycje i ani p. Kowalski nie będzie pewien własności swego młyna, ani p. Nowak własności swej apteki.
  • Postępowanie prywatyzacyjne powinno być prowadzone na koszt Skarbu Państwa, łącznie z opłatą swobodnie wybranych adwokatów spadkobierców, oraz kosztów przejazdu spadkobierców i ich pobytu w czasie rozpraw spadkowych. Ponieważ RP przejęło wszystkie aktywa i pasywa PRL musi przejąć także płynące stąd zobowiązania. Z RR korzystał pośrednio cały kraj i nie ma w tym nic niesprawiedliwego, jeśli podatnik zapłaci koszty zadośćuczynienia za wyrządzone przy tym krzywdy.
  • Przez okres np. 2 lat od uprawomocnienia się odpowiedniej ustawy, właściwy terenowo sąd powinien stwierdzić, które majątki na jego terenie podlegają jej postanowieniom. Jednocześnie w ciągu tychże dwóch lat wszyscy byli właściciele i spadkobiercy powinni zgłosić swe roszczenia.
  • Żeby ograniczyć ewentualne przeciąganie procedury, należy wprowadzić zasadę, że strony powinny osiągnąć ugodę w przeciągu 2 lat od rozpoczęcia postępowania. W przeciwnym razie strona pozwana zobowiązana jest do płacenia odsetek w wysokości o 3% p.a. wyższych od odsetek pobieranych przy kredytach z pełnym zabezpieczeniem, od kwoty odszkodowania, które zostanie ostatecznie przyznane w wyniku postępowania j.w.

W czasie postępowania powodowie powinni mieć możliwość cesji na rzecz swych krewnych, względnie ustąpienia od przedmiotu swych roszczeń na rzecz pozwanych. Odbywać się to jednak powinno na podstawie indywidualnej i osobistej decyzji zainteresowanych, a nie na podstawie jakiegoś automatyzmu.

  • Wartości roszczeniowe powinny być wycenione na podstawie cen obecnych, a w okresie płacenia odszkodowań pozostała do zapłacenia suma powinna być co roku bieżąco rewaloryzowana w zależności od ruchu cen.
  • Płatności mogą być rozłożone na okres najwyżej 10 lat. Odpowiedzialną za dokonanie tych płatności jest gmina, na terenie której leżą dane nieruchomości. W wypadku braku środków gmina powinna zaciągnąć odpowiednią pożyczkę, lub zwrócić się o dotację z budżetu. Wypłacone kwoty podlegają opodatkowaniu w/w najniższej stawki stosowanej przy spadkach i płacone są przy otrzymywaniu płatności. Wszystkie związane z tym formalności powinny być nadzorowane przez sąd prowadzący sprawę, a do ostatecznej likwidacji roszczeń. Wypłacone kwoty mogą być wymieniane na dowolną walutę i nie podlegają ograniczeniom wywozowym do dowolnego kraju.
  • Zwrot gruntów plus ekwiwalent przejętego inwentarza żywego, martwego i ewentualnych zniszczeń powinien być stosowany wtedy, kiedy majątek nie został rozparcelowany i byli właściciele, lub ich spadkobiercy mają możliwość i wyrażają wolę prowadzenia gospodarstwa rolnego. W przeciwnym razie należy dążyć do odszkodowań pieniężnych. Byłym właścicielom, względnie spadkobiercom powinien być w razie ich życzenia zwrócony dom mieszkalny (dwór), względnie teren, na którym ten dom stał, łącznie z parkiem. Opróżnienie dworu z ewentualnych lokatorów leży w kompetencji i odpowiedzialności gminy i powinno być wykonane w terminie 3 miesięcy od wydania postanowienia odszkodowawczego. Jeśli dwór z parkiem ma mieć publicznie dostępną część muzealną, należy dążyć do utworzenia fundacji. Część odszkodowań płynąca na cele tej fundacji powinna być zwolniona od opodatkowania.
  • Dwory powinny być uważane za ogólnonarodowe dobro kulturalne i gmina powinna widzieć w nich nie obiekt jakiegoś haraczu na rzecz byłych właścicieli, ale w przyszłości jako ognisko działalności kulturalnej i turystycznej. Niestety obiekty zniszczone trzeba najpierw naprawić, a koszty muszą ponosić ci, co te szkody spowodowali. Należy pamiętać, ze utrzymywanie obiektów zabytkowych w stanie używalności przez ich właścicieli jest zawsze tańsze dla podatnika niż pośrednictwo jakichkolwiek „national trustów”.

[1] Gwoli sprawiedliwości należy odnotować dzisiaj podejmowanie takich działań, mocno już spóźnionych w stosunku do wczesnych lat 90. tych (por. strony internetowe Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego czy nieistniejąca już strona rodziny Druckich-Lubeckich — www.baltow.be).

[2] Według informacji przekazanych przez dr Macieja Rydla w Polsce zarejestrowano w KOBiDZ 2 700 dworów. W 1939 roku było w ówczesnych granicach ok. 16 000 dworów. Po 1989 roku oddano właścicielowi (Jaxa Skotnickim h. Bogoria) „bez zastrzeżeń” tylko jeden dwór w Skotnikach w pow. sandomierskim. Ponadto w kilkudziesięciu przypadkach (ok. 30) potomkowie właścicieli musieli albo odkupić swój własny dwór, pałac lub jego ruinę względnie wyprocesować zwrot. Szacunkowo po 1989 rozpadło się lub zostało zdewastowanych ok. 300 dworów. Notabene z 2 000 dworów tylko ok. 150 można nazwać „dworami”. Pozostałe są tylko budynkami podworskimi w zdewastowanym parku.

[3] Rodzina Karnkowskich otrzymała przed kilku laty odszkodowanie od Niemców za okres przymusowego opuszczenia domu w latach 1939-1945. Reprodukowana tu akwarela przedstawia wizerunek nieistniejącego dworu. Zamieszkany przez Niemców po 1939 r., przetrwał okupację w stanie nienaruszonym. Dziś po dworze nie ma już śladu, a miejsce gdzie stał jest niemożliwe do odtworzenia.

[4] Informacja nie odpowiada prawdzie. Hr. Edward Raczyński (1891-1993) nie posiadał Rubensa. Na utrzymanie ambasady RP w Paryżu łożył spore sumy z własnych dochodów Alfred Chłapowski (1874-1940) z Bonikowa.